pierwsza sprawa to... byly konsultacje z Pawlem Olearka a raczej probowalam odpowiedziec na jego pytanie "ale o co ci tu chodzilo?" o to, zeby ladnie bylo? a tamtej trawie na pierwszym planie lepiej z fleszem? nie jestem pewna, czy wiem czego chce (chodzic-chciec), kiedy robie zdjecia tych a nie innych widokow i rzeczy tak a nie inaczej.
wiec niby dol, bo nie wiem. ale przeciez wielu rzeczy nie wiem.
a "wiem" pochodzi sprzed pstrykniecia. zapamietuje to i tak rodzi sie metafora, ze ho-ho.
dzis wchodze na fejsbuka i klikam na link na profilu znajomych z NY. przekierowalo mnie na strone
no dobrze, ale ludzie. bo sa jeszcze ludzie, tak skutecznie przeze mnie niewidzeni. przede wszystkim oni. - moze tu tez cos sie wydarzy.
a moze nie. zobaczylam dzis zdjecia Carla Wooley'a i zastanawiam sie, czy mi sie jeszcze chce robic zdjecia, bo on juz wszystko (!) powiedzial (oczywiscie: hehehe), a w konsekwencji przeswietnosci jego zdjec, czy nie zlikwidowac tego bloga (oczywiscie: hehehe).
/oczywiscie. do nastepnego fotograficznego podjarania./
fajny ten Wooley. nieco podobne rzeczy robi Szymon Rogiński, np. w tej serii: http://www.szymonroginski.com/Site/POLAND_SYNTHESIS_old.html
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jego pomysł wykorzystania samochodowych reflektorów;)
pozdr
michał
no, Wooley bomba! a Roginski w poniedzialek otwiera swoja wystawe w sw. Janie w Gdansku, takze w ramach Transfotografii i sie wybieram. ciekawe czy to sa duze formaty.
OdpowiedzUsuńserdecznie,
o.